Reklama

Wiadomości

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

Prawdopodobnie jesteśmy świadkami najgroźniejszej afery szpiegowskiej w całej historii III RP. Afery która obciąża cała naszą klasę polityczną i służby specjalne, bo dostępne informacje wskazują na to, że sędzią Szmydtem nikt się nie interesował. A przecież ten człowiek z dostępem do najtajniejszych informacji od lat, który miał problemy finansowe, długi i żadnego majątku. Po wybuchu wielkoskalowej wojny w 2022 r. jeździł nie niepokojony na Białoruś. Także teraz gdy uciekł z Polski trzaskając głośno drzwiami, bo tak należy nazwać prośbę o azyl przed "prześladowaniami w Polsce", wyjechał zupełnie normalnie przez przejście graniczne Terespol-Brześć. Żaden pogranicznik go nie zatrzymał, bo prawdopodobnie nikt nie miał od służ wywiadowczych żadnych niepokojących informacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Moskwa w 2021 roku jasno wskazała, że celem wojny na Ukrainie jest także Polska. Po prostu Władimir Putin chce odbudować strefę wpływów Rosji sprzed 1990 roku. W tym kontekście sprawa Tomasza Szmydta może być trochę podobna np. do historii przedwojennego szpiega płk. Ludwika Lepiarza, który był szefem jednej z sekcji zajmujących się zaopatrzeniem w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Pułkownik nie stronił od alkoholu i hazardu, popadając z tego powodu w długi, czym zwrócił na siebie uwagę werbownika radzieckiego wywiadu Seweryna Kruszyńskiego. Jako agent przekazał sowietom wiele cennych informacji w tym między innymi adresy wszystkich jednostek WP oraz wiele tajnych dokumentów. O jego randze świadczy fakt że był niezwykle wysoko opłacany (w szczytowym okresie współpracy otrzymywał miesięcznie nawet 3000 dolarów, co było sporym majątkiem w tamtych czasach. Współpracował w latach 1928–1936 do momentu aresztowania przez polski kontrwywiad.

Reklama

Niestety podobieństwo jest tylko częściowe, bo przedwojenny oficer na tak wysokim stanowisku podlegał kontroli i także ochronie wywiadowczej. Gdy oficer, nawet generał jest podejrzany o szpiegostwo, to zakłada mu się podsłuchy, śledzi się, robi przeszukania, a następnie aresztuje go Żandarmeria Wojskowa. Niestety wymiar sprawiedliwości nie ma swojej żandarmerii, sędziego nie można podsłuchać, ani przeszukać, bo najpierw inny sędzia musi uchylić mu immunitet. Przecież sędzia Szmydt ogłosił, że prosi o azyl na Białorusi 6 maja, a immunitet stracił dopiero 9 maja wieczorem. Wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie tłumaczył, że nie może podjąć decyzji na podstawie konferencji prasowej w Mińsku, bo formalnie ich sędzia przebywał jedynie na urlopie i nie złożył rezygnacji z urzędu.

Służby specjalne wrogich państw zawsze szukają środowisk, które mają dostęp do ważnych tajemnic państwowych, a jednocześnie są łatwym celem działań operacyjnych. Okazuje się, że immunitet sędziowski daje potencjalnemu szpiegowi bardzo duże poczucie bezkarności. Sędziowie praktycznie bez żadnej weryfikacji otrzymują dostęp do materiałów niejawnych. W przeciwieństwie do wielu urzędników nie przechodzą procedury uzyskania poświadczenia bezpieczeństwa. Nie przechodzą więc postępowania sprawdzającego mającego na celu ustalenie, czy osoba sprawdzana daje rękojmię zachowania tajemnicy. Jedyna weryfikacja to dobra nauka, skończone studia i zdana aplikacja sędziowska. Później już nikt takim sędzią się nie interesuje.

Podziel się cytatem

Reklama

Immunitet sędziego Tomasza Szmydta był o wiele silniejszą gwarancją nietykalności, niż potrzeba ochrony bezpieczeństwa naszego państwa. Sędziowie pozostają bowiem praktycznie wyłączeni z kontroli i ochrony kontrwywiadowczej służb państwowych. Choć w ustawie z 1999 roku o ochronie informacji niejawnych był zapis, który przewidywał prowadzenie postępowań sprawdzających wobec członków sądów i trybunałów, to niestety Sąd Najwyższy w 2000 r. wydał orzeczenie, że sędziowie nie mogą podlegać takiej weryfikacji. Później było tylko gorzej, bo ustawa z 2005 roku poszerzyła prawo do nietykalności prawników o asesorów sądowych i prokuratorskich, a wyrok SN z 2010 roku poszerzył to grono o ławników sądów powszechnych i wojskowych. W ten sposób powstał gigantyczny wyłom w systemie bezpieczeństwa państwa, który objął ok. 30 tys. osób, a do tego dochodzą jeszcze adwokaci i radcy prawni, czyli jest ponad 100 tys. osób, którzy w ramach postępowań mogą mieć dostęp do materiałów niejawnych. Dziś widzimy efekty po prostu przegranej bitwy o bezpieczeństwo państwa z korporacjami prawników.

Reklama

W Polsce, czyli państwie, które sąsiaduje z Rosją nie można sobie pozwolić na taki komfort lekkomyślności. A afera agenturalno-szpiegowska sędziego z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego dobitnie pokazuje, że III RP pod względem wywiadowczym jest o wiele słabszym państwem, niż Polska z lat 30. ubiegłego wieku. Niestety podobnie jest z naszym potencjałem militarnym, niewydolną zbrojeniówką, zaniedbaną obroną cywilną, znikomą ilością rezerw wojskowych i systemem zarządzania państwem na wypadek wojny.

Reklama

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, że działalność sędziego Tomasza Szmydta na Białorusi ma także wymiar polityczny. W Mińsku jest "hodowany" polski "opozycjonista", który krytykuje władze w Warszawie, mówi o bratnim pokoju z Rosją. W tym kontekście można przypomnieć inną historię z okresu II RP, gdy nasz wywiad w 1933 roku schwytał ważnego szpiega Kominternu Bolesława Bieruta. Po wybuchu wojny Bierut uciekł do okupowanego przez ZSRR Białegostoku, a później właśnie do Mińska. W kwietniu 1945 roku Bierut stanął na czele delegacji polskiej, gdy podpisywano „układ o przyjaźni, wzajemnej pomocy i powojennej współpracy polsko-sowieckiej”. Późniejszej kariery politycznej Bieruta nad Wisłą chyba już nie trzeba nikomu przypominać. Należy dziś robić wszystko, by podobna historia się nie powtórzyła.

Czasy się zmieniają, ale metody agenturalne i historie szpiegostwa Moskwy nad Wisłą pozostają bardzo podobne. Za każdym razem Rosja liczy na skrajne podziały polityczne w Polsce, z których "cudownie" wyławia miłośników rosyjskiego miru. Tak było w czasach konfederacji targowickiej, byli agenci w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a także później w czasie II wojny światowej Moskwa miała siatkę polskich komunistów. Obecnie znów jest wojna w Europie, której dalszych losów nie jesteśmy wstanie przewidzieć. Niestety znów mamy aferę szpiegowską sędziego Tomasza Szmydta, który w czasie swoich medialnych wystąpień wpisuje się w niechlubny poczet Polaków - piewców rosyjskiego miru.

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzięki Bogu mamy PiS

[ TEMATY ]

komentarz

Artur Stelmasiak

Ten tytuł chodził mi po głowie, gdy na czele naszego państwa stanął Andrzej Duda, a premierem została Beata Szydło. Oboje politycy nie wstydzą się swojej wiary i przywiązania do Kościoła. Czy teraz się to zmieni?

Przypominam, że większość lewicowych postulatów obyczajowych i moralnych w Europie wprowadza także Chrześcijańska Demokracja. Współczesna europejska chadecja (należy do niej Platforma Obywatelska i PSL) popiera aborcję, eutanazję, ideologię gender i związki jednopłciowe, czyli takie rozwiązania, które są zaprzeczeniem chrześcijańskich wartości.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś do przyszłych kapłanów: wybieracie kapłaństwo na całe życie, a nie na 5-letni kontrakt

2024-06-05 11:49

[ TEMATY ]

Kard. Grzegorz Ryś

Archidiecezja Łódzka

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

- Wybieracie kapłaństwo na całe życie, a nie na 5 lat z kontraktem! (...) - powiedział kard. Grzegorz Ryś. Od niedzieli w domu rekolekcyjnym wspólnoty Ogniska Miłości w Olszy k. Rogowa trwają rekolekcje dla czterech diakonów Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. - Człowiek robi różne rzeczy w swoim życiu - czasem bardzo głupie i bardzo grzeszne, ale stałość polega na tym, że jest w nim pragnienie nawracania się - wskazywał podczas Mszy św. metropolita łódzki.

- Pan jest cierpliwy. Pan daje nam czas i w tym dawaniu nam czasu nie rezygnuje z nas, tylko nas zmienia, przekształca, zbawia - mówił kard. Ryś do przyszłych księży. - Macie posługiwać dziełu zbawczemu Pana Boga. Ważne jest, żeby rozumieć naturę tej zbawczej pracy Boga. Pan Bóg w ten sposób zbawia człowieka, że zmienia go wewnątrz - mówił powiedział hierarcha. Jak dodał, tym, co jest w procesie zbawczym najtrudniejsze jest to, by człowiek zobaczył problem w sobie, a nie ciągle i wyłącznie wkoło siebie. - Pan Bóg chce zmieniać tę rzeczywistość, ale w ten sposób, że zmienia najpierw nas. Nowi ludzie tworzą nową ziemię i nowe niebo! - podkreślił hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Wiara i czyn. Reportaż z Ukrainy

2024-06-06 06:47

Ewa Pankiewicz

Inna Kołotyło kieruje pracą młodych wolontariuszy.

Inna Kołotyło kieruje pracą młodych wolontariuszy.

Wielu Ukraińców w momencie alarmów zwiastujących możliwość bombardowania czyni znak krzyża i dodaje krótkie wezwanie: „Boże chroń!”. Do schronów udają się jedynie dzieci i studenci w czasie nauki, pozostali nie przerywają pracy, żyją z ufnością w Bożą opiekę. Rozumieją też, że dzisiaj ich wiara musi rodzić konkretne czyny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję